sobota, 23 lutego 2013

Puri

Przystanek Puri. Piękny kompleks świątyń niestety (stety?) dostępny wyłącznie dla Hindusów. Puri, rzekomo turystyczne miejsce, świeci pustkami. Nic dziwnego. Zakurzona główna ulica i dostęp do morza nie wystarczy by przyciągnąć turystów (nie-Hindusów).
Ruszamy właśnie na zorganizowaną wycieczkę poza miasto, w nadziei na atrakcje dostępne również nam, białym zjadaczom chleba. Autobus pełny, krzykliwy przewodnik opowiada coś w języku hindi (za co z pewnością nie omieszka wyłudzić od pozostałych indywidualnej opłaty).
Wycieczka zakończyła się dla nas na pierwszym przystanku - Konark. Poirytowani dodatkowymi, niedorzecznymi opłatami oraz kolejną wyższą, tym razem 25krotnie, opłatą za wstęp do świątyni, odmówiliśmy i wróciliśmy do Puri. Zdecydowani, jak nigdy, na zmianę miejsca, raczyliśmy się poczciwym Old Monkiem oraz masala(!) coca colą :)
Wszystko w tym kraju ma posmak masali. Wszysyko z wyjątkiem pieniędzy...