W ostatni dzień w stolicy podjechaliśmy metrem zobaczyć bahaistyczną Świątynię Lotosu, w której nie ma żadnych symboli religijnych a wstęp mają wszyscy. Imponujący kształtem budynek, w środku króluje pełen minimalizm: marmurowe ławki i dywan. Przed powrotem do pokoju małe cappucino na Connught Place i nocne czuwanie z pakowaniem na pociąg do Jaipuru.
3 nad ranem ruszamy na dworzec. Okazało się, że odjazd jest ze stacji Delhi a nie New Delhi, odległej ok 6 km. Tym razem targujemy się mniej zawzięcie niż zwykle z ryksiarzem (ale nadal targujemy się) o cenę kursu. Wczesny poranek na dworcu, nieprzespana doba i 8 godzin w przepełnionym pociągu sprawiło, że po dotarciu do celu jedyna, pozostała nam energia, została spożytkowana na przetransportowanie naszych lunatycznych ciał do łóżek. Jaipur poczeka...