Po raz przedostatni spędzamy wieki w pociągu (28h), żeby dotrzeć do punktu wyjścia. Maru Sagar Expres nad morze do Gokarny.
Jest 5.30 rano. W pociągu zaczynają się masowe pobudki. Ku moim niedowierzającym nozdrzom, nad moją pryczą unosi się zapach słodkości (a nie toalety w korytarzu czy mijanej rzeki-smródki). Słychać nieśmiałe okrzyki: "czaj, czaj, kofi, kofi, kofiiiiiiii..." Mozolnie ale stanowczo zaczyna się kolejny dzień niczym nieustraszonych podróżników.