Po przedwczesnej, acz przyjemnej bo nietypowej, pobudce miłe zakończenie wieczoru. Właściciele naszej mini osady obchodzili dziś puja(pooja, pudźa). To religijny rytuał, podczas którego składa się ofiary bóstwu, są to często kwiaty i owoce. Po wszystkim następuję wspólny posiłek. Również i my zostaliśmy obdarowani przepysznym poczęstunkiem. Hojna porcja ryżu z dodatkiem dwóch sosów. Według mojego rozpoznania (jako nawróconego fana masali) było to Alu Gobi Masala i pikantny Dal. Całość dopełniał przedziwnej konsystencji deser z kokosa z orzechami. Pochłonęliśmy wszystko, podpatrywaną wcześniej, techniką spożywania prawą dłonią zamiast (jak się okazało zbędnych) sztućców. Muszę przyznać, że nie jest to prosta, prymitywnie postrzegana, umiejętność. W wykonaniu Hindusów to prawdziwa sztuka wymagająca niezwykłej zręczności i precyzji.