W Europie sezon letni dopiero przed nami. Tutaj, w Indiach, sezon dla turystów kończy się a nadchodzą monsuny. Przez parę kolejnych miesięcy takie miejscowości jak Gokarna muszą utrzymać się z tego, co zarobiły na mniej lub bardziej naciągniętych turystach. Nawet ostatniego dnia, generalnie poza sezonem, wszyscy, bez wyjątku, próbują na nas dorobić. Czy to ryksiarz(wymyślając cenę z kosmosu), czy to sprzedawca w sklepiku okłamując o należnej mu kwocie za wodę. Nie bez przyczyny na każdym towarze jest nadruk MRP (Maximum Retail Price) z maksymalną ceną. To jednak nie powstrzymuje niektórych od podbijania ceny, co jest nielegalne. Chyba tylko raz udało mi się zakupić coś, co było tańsze niż ustalone MRP.
Żegnamy się z Gokarną stołując się po raz ostatni w Premie. Przed nami trzydniowa podróż do celu. Pierwszy przystanek: Margao, skąd łapiemy nocny pociąg do Bombaju.